Szuflady z Przepadłym Czasem

@adaszpilka.art

Lustrzana Pani (fotonokturn)

Dama z rozwianym w obłokach włosem
Dama z przenośnym fotoplastikonem
Chowa świat pod szklanym soczewki kloszem
Przyodziana mrocznym jak śmierć tonem


Pani od oczu strzelistych, w migawki trzasku
W mglistościach konturów magię zaklina
Oblewa kontury falą miękkiego brzasku
Gdy wyłania się ta jedna jedyna chwila


Dama z rozwianym w obłokach włosem
Dama z przenośnym fotoplastikonem
Chowa świat pod szklanym soczewki kloszem
Przyodziana mrocznym jak śmierć tonem


Świat kompozycji smutkiem utkany
W rozpaczy brudnym i mglistym tonie
W tej chwili, z której czas urwany
Na boku przycupnie i ochłonie


Dama z rozwianym w obłokach włosem
Dama z przenośnym fotoplastikonem
Chowa świat pod szklanym soczewki kloszem
Przyodziana mrocznym jak śmierć tonem


Zrywając kotary sprzed nagiej rzeczywistości
Wysysa czas inkantancją spustu migawki
Tworzy w kadrze cichą iluzję wieczności
Serwuje nam jej bardzo dokładne dawki


Dama z rozwianym w obłokach włosem
Dama z przenośnym fotoplastikonem
Chowa świat pod szklanym soczewki kloszem
Przyodziana mrocznym jak śmierć tonem


Wyliczanka

Nie ma uczuć
bez cierpienia...
Nie ma miłości
bez poświęcenia...
Nie ma życia
bez doświadczenia...
Nie ma przyszłości
bez marzenia...


Nie ma sukcesu
bez ćwiczenia...
Nie ma pracy
bez myślenia...
Nie ma ludzkości
bez upodlenia...
Nie ma podziwu
bez krzywdzenia...


Lecz są ludzie
bez sumienia...
Lecz jest prawda
bez sprawdzenia...
Lecz są serca
jak z kamienia...


Lecz jest Credo
bez pokrycia...
Dotyczące
ludzkiego życia...


Dryf

Ktoś mi powiedział, abym powoli wiedzę sączyła
Abym się mocno delektowała jej urodą użyteczną
Ktoś mi życzył, abym w wodach wiedzy się moczyła
Abym zaakceptowała porządek i logikę odwieczną


Mdli mnie niezmienna walka cudzych poglądów
Dociera do mnie ciągła i szybka ucieczka czasu
I gdzieś wśród głupich, bezsensownych rozmów
Dotykam do drzwi duszy zardzewiałych zasuw


Zasysam w siebie kolejne rozdziały męki
Rozstrój powiązań z niezdrową pszeszłością
I znowu zaszywam się w śpiączki wnęki
Lecz nie spotkam się tam z radością...


Moje powroty są pełne goryczy
Bo moje "Ja" jest jak przestrzenie
Jak wiatr się nadyma i wściekle ryczy
Goniąc po świecie za uniesieniem...


Za co...
Za co...
Za co...


Sen

Myśli Złote
    Posprzątać
Myśli Złote
    Zamieść
Myśli Złote
    Ułożyć
Jak kamienie
    Na szaniec
Przestąpić
    Bramy Raju
Lub upaść
    Do Otchłani...


W alejach ciszy
    Pąsowych bólem
W czeluściach strachu
    Sytego brakiem nadziei
Śpiewają zawodząc
    potężnym chórem
Wkurwieni aniołowie
    Patroni nowych Idei
Zabiegani
    Zmęczeni
Zalatani
    Wycieńczeni


Myśli Złote
    Posprzątać
Myśli Złote
    Zamieść
Myśli Złote
    Ułożyć
Jak kamienie
    Na szaniec
Przestąpić
    Bramy Raju
Lub upaść
    Do Otchłani...


Ukrzyżowanie
    Między rajem a piekłem
I poskramianie
    Tego, co wściekłe
To ja
    Roznoszę
        Pęki Melancholii
To ja
    Napełniam
        Oczy łzami
To ja
    Śpiewam
    kwiaty alegorii
To ja
    Studzę
        rozpacz skrzydłami
Przynoszę
    Słodką niepamięć
Uwalniam
    By cię ocalić


Myśli Złote
    Posprzątać
Myśli Złote
    Zamieść
Myśli Złote
    Ułożyć
Jak kamienie
    Na szaniec
Przestąpić
    Bramy Raju
Lub upaść
    Do Otchłani...


Miasto się budzi
    Z uśpienia
Otrząsa
    Z sennego przepicia
Zaczyna
    Układać marzenia
Na półkach
    Szarego życia
I wszystko umilkło:
        Cyt!
Oto chwila cudu:
        Świt...


Nocna Litania

Są takie chwile
Gdy czarne motyle
Fruwają nade mną...
Sa takie dni,
Gdy błagam: Ty
Obroń mnie przede mną...


Śpisz,
Zasnuta mgłą wspomnień i marzeń
Śnisz
Sen, jawę, czy opar minionych wydarzeń


Gdy nadejdzie ten czas,
że płomień nadziei już zgasł
i rodzą się myśli niepewne,
A życie już nie jest takie przewiewne


Śpisz,
Zasnuta mgłą wspomnień i marzeń
Śnisz
Sen, jawę, czy opar minionych wydarzeń


Gdy z oczu szeleszczą rozpaczy łzy
Bezgłośnie błagam: Ty
nie padaj na twarz przed takim losem,
Gdy Ty to zniesiesz, i ja to zniosę.


Śpisz,
Zasnuta mgłą wspomnień i marzeń
Śnisz
Sen, jawę, czy opar minionych wydarzeń


Czarna Pani
Powiew spokoju nieskończoności
Czarna Pani
Szum pustki wśród kakofonii
Czarna Pani
Wolność od bolesnej miłości
Czarna Pani
W upragnionej milczącej monotonii
Czarna Pani
Oto krzyk, co wzbija się nad Plejady
Czarna Pani
Oto kres życia bolesnych spięć
Czarna Pani
To Ta, która uśpiła miriady
Czarna Pani
Witaj, Przyjaciółko, Pani Śmierć


Śpisz,
Zasnuta mgłą wspomnień i marzeń
Śnisz
Sen, jawę, czy opar minionych wydarzeń


Karmazynowe Tango

Ścieka krew z żyły
Ścieka powoli
i stoję, skuta w smutek otyły
Stoję, a serce ból kroi


Karmazynowy niespełnienia dziki szał
Karmazynowe tango na księżyca czole
Taniec dwóch różnych i obcych ciał
Każde w odrębnym zaklęte żywiole


Odrzucasz parę wyciągniętych rąk
i nie wzdrygasz się widokiem tym
Stoisz i milczysz niczym posąg
Krew tworzy czerwony strumyków rym


Karmazynowy niespełnienia dziki szał
Karmazynowe tango na księżyca czole
Taniec dwóch różnych i obcych ciał
Każde w odrębnym zaklęte żywiole


Ja już nie słyszę serca huku
Krew ścieka powoli z żyły otwartej
- jezioro purpury przede mną na bruku
i myślę o Tobie, niedostępnej, zapartej


Karmazynowy niespełnienia dziki szał
Karmazynowe tango na księżyca czole
Taniec dwóch różnych i obcych ciał
Każde w odrębnym zaklęte żywiole


Myślę o Tobie, dostojnie cichej, tak wiele wartej
Że chciałam wrócić do tamtej rzeczywistości
W głowy zakątkach zamglonej, już prawie zatartej
A dziś na bruku leżą już tylko me kości


Karmazynowy niespełnienia dziki szał
Karmazynowe tango na księżyca czole
Taniec dwóch różnych i obcych ciał
Każde w odrębnym zaklęte żywiole


Cóż robić, jeśli jutra już nie ma
Gdzie pójść, gdy skończyła się droga
i tylko pustka między nami dwiema
Pustka w sercach i cisza wroga


Karmazynowy niespełnienia dziki szał
Karmazynowe tango na księżyca czole
Taniec dwóch różnych i obcych ciał
Każde w odrębnym zaklęte żywiole


Nie będziesz mnie więcej uwodzić
Twój świat jest już obcy i wrogi
Umieram by się odrodzić
Upadam by powstać do drogi


Karmazynowy niespełnienia dziki szał
Karmazynowe tango na księżyca czole
Taniec dwóch różnych i obcych ciał
Każde w odrębnym zaklęte żywiole


Karmazynowy niespełnienia dziki szał
Karmazynowe tango na księżyca czole
Taniec dwóch różnych i obcych ciał
Każde w odrębnym zaklęte żywiole


Przedświt

Czego nie mogę Ci dać
Na co nie mogę pozwolić
Po co uczucie dalej grać
Czas się już wreszcie wyzwolić


Byłam... Jestem... Lecz nie będę!
Zamknęłam duszę mą na spusty cztery
Do naszej rzeki nigdy już nie wejdę
To koniec naszej wspólnej ery


Zegar umarł na ścianie
Wskazówki nie idą już dalej
Zamilkło jego tykanie
osiadło gdzieś w ciszy łzawej


Byłam... Jestem... Lecz nie będę!
Zamknęłam duszę mą na spusty cztery
Do naszej rzeki nigdy już nie wejdę
To koniec naszej wspólnej ery


Przyszłość to samotna ja
Zanurzona w ciszy istnienia
Ta, która na wylot siebie zna
i szuka od życia schronienia


Byłam... Jestem... Lecz nie będę!
Zamknęłam duszę mą na spusty cztery
Do naszej rzeki nigdy już nie wejdę
To koniec naszej wspólnej ery


Budząca się nadzieja na jutro
Spokój duszy i relaks ciała
Zupełnie czyste obrazu płótno
Oto ja, to ja cała


Spokój duszy i relaks ciała
Oto ja, to ja cała


Ostatnie Życzenie

Wiodą mnie, wiodą
    Na utrapienie...
Ciągną mnie, ciągną
    W odwieczny mrok...
Spychają mnie w Otchłań
    Przeszłości cienie,
I dudni ponuro
    Każdy mój krok...


Gdzieś w strunach z deszczu
    Me serce płacze.
Oślepły już oczy,
    a dusza wyje,
Niech stanie się Cud
    i niechaj zobaczę,
Że serce niemrawe
    wciąż jeszcze bije,
Że gdzieś się chowają
    me stare lęki,
Chcę znów kosztować
    Życia nektaru
I kwiatów radości
    zbierać pęki,
Chcę stać się lekka
    i bez ciężaru...


Chcę poczuć ciepło
    Słońca na twarzy
Chcę poczuć siłę
    własnego uśmiechu,
Chcę znowu tańczyć,
    Chcę znowu marzyć,
Chcę znów odnaleźć
    Człowieka w człowieku...


po-Ranki

Chcę sobą być
Być sobą...
Bez wstydu żyć
Mój świat dzielić
z Tobą...


Twarz przy twarzy
Ciało wtulone w ciało
To mi się marzy
Czy to tak dużo, czy mało?


Chcę sobą być
Być sobą...
Bez wstydu żyć
Mój świat dzielić
z Tobą...


Dłoń w dłoń wpleciona
Udo w udo wtulone
Fryzura Tobą zmierzwiona
I piersi twych piersi stęsknione


Chcę sobą być
Być sobą...
Bez wstydu żyć
Mój świat dzielić
z Tobą...


Splecione w ognistym tańcu
Ciała wzajemnie rozmodlone
W pożądaniu na świata krańcu
W jeden ciepły rytm połączone


Chcę sobą być
Być sobą...
Bez wstydu żyć
Mój świat dzielić
z Tobą...


W pościeli słodkim szeleście
W szeptaniu prosto do ucha
osiadło niewinnie szczęście
i rozpalonych oddechów słucha


Chcę sobą być
Być sobą...
Bez wstydu żyć
Mój świat dzielić
z Tobą...


Ciało przy ciele, przy duszy dusza
W muśnięciach i objęć tkliwej powodzi
Raz mnie rozśmieszasz, innym razem wzruszasz
Chcę być z Tobą, kiedy dzień nadchodzi


Chcę sobą być
Być sobą...
Bez wstydu żyć
Mój świat dzielić
z Tobą...


Żyć, codziennie żyć
i z Tobą być...

adaszpilka.art
Ada Szpilka

@adaszpilka.art

Codziennie maluję siebie od nowa. Muszę. Makijaż nie trwa wiecznie.
Proud BueSky user № 6 293 318
Dziewczyna z Rdzgwfh
PEGI 18+ Parental Advisory Explicit Content
🏳️‍🌈
Kaleczę też uszy:
https://www.cep.malvision.pl (currently under construction)

Post reaction in Bluesky

*To be shown as a reaction, include article link in the post or add link card

Reactions from everyone (0)