Wpis 6
Jaźń fasadowa i jeszcze kilka inwektyw
W internecie dominuje jaźń fasadowa, ale mało kto jest tego świadomy i wielu szuka w cudzych wpisach informacji o rzeczywistych ludziach, choć sami szklą na potęgę. A potem jest zdziwienie, żałość, a czasem płacz.
Dodam, że Hieronim to nie jest moje prawdziwe imię.
Dawniej, kiedy świat zmieniał się wolniej, ludzie starsi, jeśli im um zanadto nie szwankował, mogli być mądrzejsi od innych, przez proste kumulowanie wiedzy w czasie. Dzisiaj starzy zazwyczaj nie nadążają za zmianami i mogą się jedynie oszukiwać, że jest inaczej. Jedyna pociecha w tym, że młodzi też nie nadążają.
Nie potrafię tego przezwyciężyć: zawsze się dziwię, kiedy ktoś postanawia wytłumaczyć mi, co to jest sarkazm. Najzabawniej jest wtedy, kiedy ktoś tłumaczy mi mój sarkazm.
Defetyści są gorsi od dezerterów. Dezerter ucieknie i się schowa, a defetysta zostaje i zniechęca innych.
Próbuję, ze zmiennym szczęściem, unikać w internetach niedomówień, chociaż bardzo je lubię.
Unikam głównie dlatego, że choćby moja intencja była oczywista, zawsze znajdzie się ktoś, kto z radością pochwali się, że zgadł i drżąc z niecierpliwości, czekał będzie na pochwałę.
Jeżeli ktoś pisze, że „rodzą się zasadne pytania”, to jedno jest pewne: uzasadnienia się nie doczekamy. Głównie dlatego, że go nie ma.
Od tłumaczenia się z sarkazmu i ironii trudniejsze jest tylko tłumaczenie się figur retorycznych. Nawet nie próbuję.
Znam się trochę na kilku rzeczach. Nie, żeby bardzo, ale wiem przynajmniej, jakie są granice mojej wiedzy. Wiem, czego nie wiem. O większości z nich wolę nie wspominać w Mediach Społecznościowych, bo zawsze znajdzie się jakiś samowzbudny geniusz, który będzie wiedział lepiej ode mnie i to wiedział z całkowitą pewnością. Unikam takich.