Albert Einstein to nie tylko jeden z najsłynniejszych naukowców na świecie. Fizyka, teorie i wzory – owszem, z tego go znamy, ale jeszcze jest jeszcze coś, z czego zdecydowanie zasłynął Einstein. Skrzypce!
Albert Einstein i skrzypcowe początki
Einstein rozpoczął naukę gry na skrzypcach w wieku około sześciu lat. Kształcił się pod okiem różnych nauczycieli do czternastego roku życia. Po drodze doszedł do wniosku, że wielu z tych nauczycieli pracowało bez iskry, której szukał; woleli oni koncentrować się na ćwiczeniach technicznych, a nie na przeżywaniu muzyki. W eseju Arthura Millera opublikowanym w New York Times (styczeń 2006) pada wzmianka o tym, że pewnego razu młody Einstein rzucił krzesłem w nauczyciela z frustracji, że musi powtarzać niekończące się, żmudne ćwiczenia. Pomimo wzlotów i upadków związanych z nauką, Einstein kontynuował grę na instrumencie do końca życia, mówiąc:
Największą radość sprawia mi życie z moich skrzypiec.
Może nie kochał gam i pasaży, ale był wytrwały, nie poddając się trudnościom.
Podobnie jak wiele dzieci, Einstein równocześnie uczył się gry na fortepianie. Jego matka, Pauline Koch Einstein, była dobrą pianistką i to właśnie ona pomagała Einsteinowi w jego wczesnych muzycznych poszukiwaniach. Początkowo młody Albert okazywał więcej sympatii fortepianowi niż skrzypcom, ale to skrzypce ostatecznie zdobyły pierwsze miejsce w jego sercu.
Einstein często występował podczas wieczorów muzycznych. Już na początku swojej kariery został zaproszony na koncerty do Japonii. Zachwycał publiczność, szczególnie kobiety. Przez całe życie Einstein miał około dziesięciu różnych skrzypiec, a każde z nich otrzymały przydomek Lina.
Ulubionym kompozytorem Alberta Einsteina był Wolfgang Amadeusz Mozart. Einstein spotkał się z jego twórczością, będąc nastolatkiem. Szczególnie do gustu przypadły mu sonaty skrzypcowe. O swoim muzycznym idolu mówił tak:
Mozart jest największym kompozytorem ze wszystkich. Beethoven “stworzył” swoją muzykę, ale muzyka Mozarta jest tak przejrzysta i piękna, że czuć, że po prostu ją “odnalazł” – że zawsze istniała jako część wewnętrznego piękna wszechświata czekającego na ujawnienie.
Poznanie muzyki wielkiego mistrza całkowicie odmieniło podejście młodego Einsteina do gry na skrzypcach. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczął grać z przyjemnością i zarażał innych pasją do muzyki.
I tak, jak wybryki Mozarta szokowały współczesnych mu ludzi, podejście Einsteina także mogło zaskakiwać. Za młodu prowadził takie życie, jakby był wyjęty z bohemy. Jego obojętność na ubiór i czupryna z rozwichrzonych włosów, wraz z umiłowaniem muzyki i filozofii sprawiły, że stał się bardziej artystą niż naukowcem.
Albert Einstein – podobnie, jak Mozart, przejawiał także umiejętność do tworzenia w trudnych i ubogich warunkach. W 1905 roku, kiedy odkrył teorię względności, mieszkał w ciasnym mieszkaniu i zajmował się trudną relacją z żoną i problemami finansowymi.
Kiedy tylko czuł, że znalazł się na końcu drogi lub w trudnej sytuacji w swojej pracy, szukał schronienia w muzyce
– wspomina jego starszy syn, Hans Albert.
Choć Mozart był klasycznym gigantem, pomógł stworzyć podstawy romantyzmu i stał się absolutnym wzorem dla głębszych muzycznych odkryć kolejnych epok. Teorie Einsteina zakończyły natomiast erę fizyki klasycznej i utorowały drogę fizyce atomowej. Podobnie jak muzyka Mozarta, praca Einsteina jest punktem zwrotnym dla kolejnych pokoleń twórców.