Azor, co chcesz? Sprawdzasz czy żyję. Miło z twojej strony. Tak, chory jestem. Co? Na pewno coś zeżarłem na spacerze? Skąd taka diagnoza panie doktorze? Z doświadczenia. No tak. Nie Azor, ja nie zżeram wszystkiego co znajdę. Że głupi jestem? Znalazł się psiofesor. Że jestem gruby bo ci jedzenie zżeram? Monotematyczny jesteś. Na siłownię chodzę, schudnę. Też musisz iść na siłownię? Saba powiedziała, że przytyłeś? No widzisz. Nie Azor, nie pójdziesz ze mną. Wiem, że lubisz bieżnię, ale owner siłki nie lubi jak ją obsikujesz co 5 minut. Na rowerek pójdziesz? Poczekaj, muszę przestać się trząść ze śmiechu. No wiem, że ja też raz spadłem. Ale to na piachu mi koło uciekło. Czemu nie goniłem? Ty byś gonił. No wiem, frisbee kochasz. Nie ma na siłce. Nie Azor, nikt ci tam nie zabiera błyszczących patyków, ludzie tym ćwiczą. Nie będziesz tyle żarł, to schudniesz. Nie miej takiej przerażonej miny. Co? Negocjujmy? Dobra, nie pękaj, nie zabiorę ci chrupek. Ile jeszcze jeszcze będzie Trzaskowski prezydentem? A nie wiem. Czemu pytasz? Że chciałbyś kandydować. Nie wiem czy kandydat musi być człowiekiem. Pies też człowiek. Program jakiś masz? Aaaa, że więcej drzew. No piękna idea, naprawdę podziwiam, chociaż chyba się domyślam jakie pobudki tobą kierują. Nie, nie można gryźć kontrkandydatów. A, że Burek też startuje. Nie, Burka też nie można. Nawet jak patyk zabiera. No skoro tak szczekasz, że to jakaś psia tradycja to muszę ci uwierzyć. Co? Na spacer chcesz? Tak na noc? No tak, musisz Burkowi patyki pochować. Dobra, chodź wariacie…