O płacy minimalnej

@zawsze-dziewica.bsky.social

Poniższy tekst jest wątkiem z X (dawniej Twitter) i stąd ma formę krótkich akapitów.

Dziś walnę nitkę o płacy minimalnej jako narzędziu redystrybucji z punktu widzenia lewicowca. Wyjdę od dwóch z pozoru tożsamych pytań. Czy podnoszenie płacy minimalnej powoduje wzrost inflacji? Czy podnoszenie płacy minimalnej powoduje wzrost cen w sklepach?

Wykształceni ekonomicznie przedstawiciele lewicy powiadają nam, że jeśli nie zwiększamy ilości pieniądza to nie będzie wzrostu inflacji. To jest pewne uproszczenie ale ogólnie rzecz biorąc prawda. Drugie pytanie nie jest jednak tożsame. Ono zawęża koszyk dóbr.

W sklepach dostępne są dobra konsumpcyjne detaliczne. Jeśli nagle ludzie, których na coś nie było stać dostają nominalnie tyle, że stać ich wedle dotychczasowych cen to kupując dane dobro skłaniają handlowców do podnoszenia cen na te dobra.

Inflacja może nie wzrastać, bo tanieć mogą inne od typowych artykułów sklepowych dobra. Może stanieją okręty, czołgi albo tramwaje. Jeśli w sklepach jest określona ilość np. żywności to podniesienie płacy minimalnej nie sprawi, że tej żywności będzie więcej.

Nie sprawi więc, że więcej osób się wyżywi. Zmieni natomiast tyle, że w dolnych pułapach zarobkowych różnice się zmniejszą (czasem do zera) i doświadczony pracownik będzie na takim samym poziomie majątkowym jak niedoświadczony.

Mamy ciekawy wniosek. Jeśli zwiększamy płacę minimalną to gdy rynek tę zmianę już wchłonie to może się okazać, że paradoksalnie najbogatszym będzie lżej. Najbiedniejszym niewiele się zmieni (o ile nie zostaną zwolnieni). Najbardziej po dupie dostanie klasa średnia.

Zakładając (błędnie), że PM nie wpływa na zatrudnienie można spojrzeć na to jako na transfer socjalny bez udziału budżetu. Skoro mamy transfer to zadajemy sobie pytanie od kogo do kogo jest ten transfer dóbr.

Czy od pracodawców? Nie. Oni przerzucą to na cenę wytwarzanych dóbr. (Jeśli nie będą w stanie to dojdzie do zwolnień i wcześniej poczynione założenie pójdzie się jebać.) Czy od najbogatszych? Oni konsumują dobra premium, niedostępne cenowo dla ludzi, których ta zmiana dotyczy.

No to od kogo w końcu? Gdy sytuacja rynkowa się ustabilizuje mamy duże grono osób zarabiających mało (w nowej skali). Ci ludzie konkurują o zasoby z tej samej półki cenowej. Tych zasobów nie jest więcej. Co zatem się stało?

De facto dochodzi do niewielkiej deklasacji ludzi z niższej klasy średniej. To od nich jest ten transfer na rzecz tych, którym sytuacja się poprawia. Cudu gospodarczego w ten sposób nie będzie.

By doszło do rzeczywistej poprawy dla mas, musi dojść do redystrybucji nie z jednego, a z kilku pięter piramidy klasowej. Aby jeszcze przekonać nieprzekonanych wyobraźmy sobie, że pensja minimalna zostaje ustalona na 20 000 PLN miesięcznie. Wyobraźcie sobie to tak na serio.

Kto zarabiał mniej niech ma świadomość, że wszyscy inni też tyle będą mieć. Kto zarabiał więcej na znaczącą podwyżkę niech nie liczy. Odpowiedź pracodawcy będzie „No kurwa z czego?”. I teraz wszyscy spotykacie się w supermarkecie... Jakich cen będziecie się spodziewać?

Najpodlejsze rzeczy będą kosztować więcej niż dotychczas. Te które były nieco droższe początkowo znikną na zasadzie „kto pierwszy ten lepszy”. Potem sprzedawcy po prostu jeszcze bardziej podniosą ceny tych lepszych produktów. Znów wielu ludzi nie będzie na nie stać. Tak to działa

zawsze-dziewica.bsky.social
Pan nie jest moim pasterzem 🏳️‍🌈

@zawsze-dziewica.bsky.social

Facecik, libek, lewak, pedał i jeszcze parę inwektyw da się wymyślić...
On/jego
Trolli po prostu blokuję.
Każdy kogo zablokowałem zapracował sobie na to.

Post reaction in Bluesky

*To be shown as a reaction, include article link in the post or add link card

Reactions from everyone (0)